Zanim się pojawiłeś
autor: Jojo Moyes
wydawnictwo: Świat Książki
rok wydania: 2012
rok wydania: 2012
liczba stron: 382
Jeżeli dzisiejszej nocy słyszeliście
jakieś dziwne hałasy, to muszę Wam powiedzieć, że z pewnością
był to dźwięk mojego łamanego serca, które przez lekturę
''Zanim się pojawiłeś”, zostało rozbite na miliony cząstek
elementarnych, których już nigdy nie złożę w całość. Do
końca życia będę miała w pamięci historię Willa i Lou, którzy
weszli w mój umysł i moje serce, dając mi wiele cennych
lekcji życiowych.
Will jest mężczyzną, przed którym
życie stało otworem. Wielkie pieniądze, piękna narzeczona,
świetlana przyszłość, dobrze prosperująca firma. Jest jedną z
tych osób, dla których świat, zdaje się być zupełnie
odmiennym, piękniejszym miejscem niż dla zwykłych, szarych
zjadaczy chleba. Skoki na bungee, górskie wyprawy, liczne
podróże po całym świecie. Doświadczał tego wszystkiego w
tym samym czasie, gdy świat Lou, borykał się z wieloma problemami.
Brak pieniędzy, rodzina na utrzymaniu, kłopoty w domu,
nieszczęśliwa miłość. Kiedy ich dwa światy łączą się,
zdaje się nie wyniknąć z tego nic dobrego. W końcu jak dwie
zupełnie obce sobie osoby, z dwóch kompletnie różnych
światów mogą się zrozumieć?
Losy bohaterów łączą się w
2009 roku, kiedy matka Willa po jego próbie samobójczej
stara się znaleźć dla niego opiekunkę, która pokaże mu
piękno świata i wszystkie pozytywne aspekty życia człowieka. W
tym samym czasie Lou traci pracę w kawiarni. Jest jedyną żywicielką
rodziny, dlatego bardzo ważne jest dla niej zdobycie zarobku i
możliwość pomocy finansowej rodzicom. Przyjmuje więc pracę jako
opiekunka osoby niepełnosprawnej, co okazuje się być dla niej
drogą przez mękę. Chamstwo i napady złości Willa, są trudne do
zniesienia. W pewnych kwestiach przypomina On Pana Rochestera z
powieści Bronte, a Louisa Clark jest jego Jane Eyre, która
dzielnie znosi wszystkie nieprzyjemne potyczki, co w późniejszym
czasie skutkuje rozkwitem ich znajomości. Bohaterowie stają się
sobie bliżsi, spędzają wolne chwile na oglądaniu amerykańskich
filmów z napisami, rozmowach o książkach, polityce,
spacerach, a nawet wycieczkach, które Lou planuje, by pokazać
Willowi, że może żyć od nowa i powinien zaakceptować swoje życie
takim, jakie jest. Jej jedyną ambicją jest zniszczenie chęci Willa
do wyjazdu do Dignitas i popełnienia samobójstwa. Z kolei
Will za swój cel postawił sobie pokazanie Lou szerszych
horyzontów, niż miała dotychczas. Namawia ją na koncerty
muzyki klasycznej, pokazuje piękno literatury, opowiada o podróżach
po świecie. Stara się wzbudzić w niej płomień ciekawości świata
i chęci poznania go od tych najlepszych stron. Wydaje się, że
obojgu udało się zaspokoić swoje moralne ambicje. Will zdaje się
być szczęśliwym, nie myślącym już o śmierci, mężczyzną,
mającym u boku kobietę pełną radości życia i uśmiechu na
twarzy. Zaś życie Lou obróciło się całkowicie do góry
nogami. Chęć studiowania, podróżowania, poszerzania
horyzontów. Postanowiła zrobić wszystko dla Willa, któremu
poświęciła pół roku swojego życia.
Jojo Moyes, autorka mojego sercowego
bestsellera, stworzyła powieść, która wciągała po cichu i
powoli. Muszę się przyznać, że początki były dla mnie nużące
i niejednokrotnie chciałam odłożyć książkę. Jednak strona, po
stronie, historia wciągała co raz mocniej. To było jak z piosenką
Pocahontas, kiedy śpiewała o kolorowym wietrze, a w tle pojawiał
wir powietrza zabierający ze sobą wszystko dookoła. Twórczość
Jojo Moyes porwała mnie tak samo. ''Zanim się pojawiłeś” jest
książką, która na dobre ulokowała się w moim sercu. To
opowieść o miłości i rodzinie, ale przede wszystkim o odwadze i
wysiłku potrzebnym do przekierowania życia, które zostało
zepchnięte na zły tor. Autorka książki porusza tak wiele
rozmaitych problemów, że trudno po przeczytaniu odłożyć
książkę i zacząć żyć swoim życiem. Po lekturze narasta w
czytelniku tak wiele myśli i emocji, które wręcz rozsadzają
człowieka od środka.
Powieść Jojo Moyes niewątpliwie jest
pozycją, nad którą warto wylać ocean łez i poświęcić
temu sporo czasu. Możemy płakać ze szczęścia, że nie dotyczy
nas przykry los porażonego czterokończynowo Willa. Płakać nad
jego losem i losem jego rodziny. Nad historią przemiany Lou, ze
zwykłej dziewczyny, na pewną siebie i pełną charyzmy kobietę.
Możemy płakać nad zakończeniem, które złamie serce nawet
najdzielniejszemu czytelnikowi. Ale możemy też płakać nad tym, że
dzięki tej książce, stajemy się lepszymi ludźmi. Ja niewątpliwie
nim się stałam. W ciągu jednego wieczoru zrozumiałam, co tak
naprawdę jest w życiu ważne i dziękowałam Bogu, za wszystko co
mam.
Miło słyszeć takie zachwyty, chociaż mój portfel po Twojej recenzji zdecydowanie, ale to zdecydowanie ucierpi...
OdpowiedzUsuńBardzo lubię książki wzruszające, jak czytane przeze mnie kiedyś "Love, Rosie", czyli powieść, którą już na zawsze zapamiętam - losy bohaterów, które zapadają w pamięć, ich problemy, które stają się naszymi problemami i powolne, powolne zakochiwanie się w danej książce, które dostrzegamy dopiero wtedy, kiedy ją odłożymy. Kocham oddawać się wszelkiego rodzaju refleksjom - czuję, że "Zanim się pojawiłeś" jest ich pełne. Wspaniali bohaterowie, wzruszająca historia, łamiąca serce najdzielniejszemu czytelnikowi... czego chcieć więcej? Chyba sięgnę po tę książkę w oryginale :)
U mnie recenzja świetnej książki dla pokolenia Internetu :)
Oj, zdecydowanie! Również miałam głowę pełną myśli po Love, Rosie (można przeczytać recenzję na blogu), aczkolwiek zanim się pojawiłeś, jest książką ponadczasową i bynajmniej, nie wyolbrzymiam tej kwestii ani trochę. Więc jeśli będziesz miała okazję, żeby sięgnąć po książkę- zrób to i koniecznie daj znać, jak wrażenia :) buziaki!
UsuńTy mnie nie denerwuj! Tyle się naczytałam o tej książce, a nigdzie jej nie ma :( Gdzie ją dorwałaś? Muszę ją przeczytać, bo aż czuję, że to książka dla mnie! Recenzja cud, miód i malinki!
OdpowiedzUsuńhttp://k-a-k-blogrecenzencki.blogspot.com/
Musisz przeczytać, po prostu musisz musisz!! Ja dorwałam ją zupełnie przypadkiem. Dzwoniłam jak szalona po wszystkich ksiegarniach (małych i niezależnych, bo w sieciówkach nie ma książki od grudnia, bodajże), no i w końcu stał się cud- byyyył, był egzemplarz! W Tychach. A, że moja babcia mieszka w Tychach to od razu mi kupiła, no i mam ♥ jestem taka szczęśliwa, bo to naprawdę, najcudowniejsza książka ever!
Usuńz przyjemnością czyta się Twojego bloga :)
OdpowiedzUsuńwszystko jest idealnie dopracowane :)
moim zdaniem możesz dużo osiągnąć , powodzenia! :*
http://kaarollkaa.blogspot.com
Świetna recenzja i jeszcze Ed do tego <3
OdpowiedzUsuńBierzemy udział w konkursie Gali Twórców i jeśli podoba ci się nasz blog zachęcamy do głosowania!
sms o treści: F11581 pod nr 7124
onlybooks-jdb.blogspot.com
No ta recenzja naprawdę zachęciła mnie do przeczytania tej książki. Trzeba przyznać, że lubię ryczeć przy książkach, taka już jestem wrażliwa i sentymentalna. Ale najbardziej się ucieszyłam z porównania do Jane Eyre i Rochestera :D Uwielbiam tę parę, więc muszę czym prędzej sięgnąć po "Zanim się pojawiłeś"!!
OdpowiedzUsuńJa kocham całym sercem swoim, twórczość Charlotte Bronte 💕 więc jeśli podobały Ci się dziwne losy Jane Eyre, to musisz, pp prostu musisz przeczytać książkę Jojo Moyes!
UsuńTo cudowna powieść, pełna emocji :)
OdpowiedzUsuńBardzo płaczliwa ta powieść! Jednak takie emocjonalne historie są warte każdej chwili i każdej łzy. Z dużą chęcią po nią sięgnę. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja :)
OdpowiedzUsuńCo powiesz na obs za obs ?- zacznij a ja się zrewanżuje
Zapraszam również na konkurs w którym można wygrać mnóstwo perełek !
magicworldprincesscarmen.blogspot.com
Uwielbiam tak emocjonujące powieści! Chyba skuszę się na "Zanim się pojawiłeś".
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńW jakimś (minimalnym oczywiście) stopniu ta historia przywodzi mi na myśl "Nietykalnych" i "Poradnik pozytywnego myślenia". Tę pierwszą pozycję uwielbiam, do drugiej mam mieszane uczucia, więc jak widać istnieje ogromna rozbieżność w tematyce "dwoje ludzi pokazuje sobie wzajemnie swój świat". Ale ta pozycja wydaje się interesująca, być może się skuszę :)
OdpowiedzUsuńJa nie miałam okazji zapoznać się z Nietykalnymi, aczkolwiek słyszałam wiele oponii, które mówiły podobnie. Niemniej jednak, nawet jeśli jest to kopia jakiegoś innego dzieła, warto przeczytać. Naprawdę. Łapie za serce i wyciska z człowieka morze łez. Nie da się nie płakać i nie zmienić nastawienia do swojego życia po dawce takiej lektury.
UsuńPokochałam tą książkę od pierwszych stron (aczkolwiek trochę zawiodłam się na Panu Willu) :P
OdpowiedzUsuńJustyna z livingbooksx.blogspot.com
Ojej, zawiodłaś?! Na Willu? :D Ja go kooooocham!
UsuńOd dawna chcę już przeczytać tę książkę i mam zamiar to zrobić jeszcze przed premierą filmu :) Sięgnę raczej po wersję elektroniczną, bo strasznie trudno zdobyć tę książką, a potem mam nadzieję, że wydadzą ją ponownie z filmową okładką i wtedy się w nią zaopatrzę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
someculturewithme.blogspot.com
Ja też czekam na wydanie z filmową okładką! No i przede wszystkim na kontynuację tej książki w wersji polskiej :)
UsuńStraaasznie nie lubię płakać przy książkach, ponieważ zawsze mam wrażenie, że ludzie patrzą wtedy na mnie jak na wariatkę ;p
OdpowiedzUsuńAle...
Mimo całego posta straaasznie spodobało mi się to porównanie do Pocahontas iiii... chyba właśnie tym mnie przekonałaś ;p
Pozdrawiam i zapraszam
http://otaczyta.blogspot.com/2016/02/one-direction-book-tag.html
Haha, wlasnie dlatego lepiej nie czytac tej książki w autobusie! Dziwny wzrok pasażerów gwarantowany :)
UsuńMuszę, muszę, MUSZĘ ją przeczytać! Zwiastun filmu mnie tak zauroczył że chyba nie doczekam jego premiery, a teraz - kiedy dowiedziałam się że istnieje książka - mam ochotę od razu ją zdobyć. <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie. :)
Podróże w książki
Oj, koniecznie musisz! To książka, która zostaje w sercu absolutnie na zawsze :)
UsuńMam ochotę na tę pozycję zwłaszcza, że wybieram się na nią do kina ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam w wolnej chwili do mnie na konkurs! DO wygrania nowa powieść o wampirach, która będzie miała swoją premierę już niedługo ;)
Ja również jestem świeżo po lekturze tej książki i jestem nią bardzo zachwycona i jak dotąd nie udało mi się napisać recenzji, ani żadnej sensownej myśli o niej, bowiem jeszcze "siedzą" we mnie te wszystkie emocje związane z ową lekturą... Niewątpliwie jest to jedna z tych książek, o których nigdy się nie zapomina.. Pozdrowienia!
OdpowiedzUsuń